Model działania
Jak działamy?
Jesteśmy młodą i głodną sukcesów alternatywną spółką inwestycyjną.
Nasza działalność polega na zbieraniu środków od inwestorów i kupowaniu dużych pakietów udziałów (20-99%) w mikro, małych i średnich spółkach - takich z problemami, ale i z dużymi możliwościami. Następnie zapraszamy do tych spółek specjalistów - konsultantów lub menedżerów. Wprowadzamy lub optymalizujemy procesy i procedury, doprowadzamy do wykorzystania przewag rynkowych i pilnujemy wzrostu skali. Wszystko ustawiamy tak, by wygenerować jak najlepszy zysk.
Następnie otrzymujemy dywidendy, którymi dzielimy się z inwestorami. Oznacza to, że sami zarabiamy wtedy, gdy zarabia inwestor. Nasz zarząd nie otrzymuje wynagrodzenia z umowy pracy ani kontraktu, pracuje za darmo do momentu, gdy zarobi inwestor.
W przyszłości mamy zamiar przygotowywać te spółki do sprzedaży, bo to moment, który generuje największe zyski.
Dlaczego taki model działania? Jeśli spółka jest mała i działa źle, jest bardzo tania. Jeśli jest duża i działa dobrze, oraz przynosi powtarzalne, udokumentowane zyski, jest bardzo droga. Na tej różnicy można zarobić. Zwłaszcza, gdy mała spółka w momencie zakupu ma ukryte przewagi, albo nie działa tak źle, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
Jeśli kupimy za 100 tys. zł firmę, która zarabia 5 tys. zł miesięcznie, daje to zwrot typu 60% rocznie. Oczywiście, jest to przykład, i w rzeczywistości ceny oraz zwroty bywają różne. Natomiast plan jest prosty. Tak dobrać przedsiębiorstwo do zakupu, by zarobić już w momencie zakupu (kupić taniej, niż wynosi wartość firmy), a potem wypracować wartość dodaną i wykorzystać dostrzeżone wcześniej szanse.
Czy to się uda, czy nie ma ryzyka? Owszem, ryzyko jest. Są też metody jego oceny i niwelowania. Jedną z podstawowych jest sama formuła alternatywnej spółki inwestycyjnej. Jeśli inwestor zainwestowałby w jedną firmę, ryzyko fiaska jest bardzo duże. Ale jeśli my jako spółka inwestycyjna zainwestujemy w 10 firm, to fiasko 1-2 inwestycji staje się statystyką. Statystyką, którą ma się pod kontrolą, choćby poprzez dokładne due dilligence wykonywane zanim wyda się jakiekolwiek pieniądze.
A skąd inwestor ma wiedzieć, że nie zostanie oskubany przez samą spółkę inwestycyjną? My rozwiązaliśmy to tak, że inwestor staje się WSPÓLNIKIEM - komandytariuszem w spółce komandytowej. Oznacza to, że ma prawo do wszystkich informacji, które należą się wspólnikowi. Może sprawdzić dokumenty, przeczytać analizy, zbadać sprawozdanie finansowe. Raz w miesiącu przesyłamy raport z postępów w działaniach. Wierzymy, że ta transparentność jest lepsza niż wszelkie zapewnienia.
Nasza misja
Inwestując, umożliwiamy firmom rosnąć jak drzewa, a inwestorom - mieć z tego odpowiednie owoce.